kemping z moim psem
Biorąc weekend. Aby odpocząć i czytać i wypić wiele napojów przy ogniu.
Narzeczony, mutt i ja kierujemy się do środka nigdzie na bardzo potrzebną wycieczkę kempingową. Kochamy Camping Winter (jeśli możesz nazwać to zimą!). W Minnesocie lub Północnej Dakocie jest to prawie gwarancja, nikt inny nie będzie tam.
Nawet blog, moje źródło twórczej energii, jest czasami ciężar. Komentarze, mur na Facebooku, forach. Mimo że strona nie jest tak popularna i nie jestem tak zajęty.
Cieszę się, że nie jestem właścicielem smartfona. Nie wiem, jak mogę sprawdzić inaczej. Nie wiem, jak ludzie to robią. Może nie.
Nie będę przynosić mojego komputera. Nie przyniesie ładowarki mojego telefonu. Nie będę miał sposobu, aby sprawdzić, czy sprzedałem jakieś ebooki lub wiedzieć, czy ktoś potrzebuje pobytu w ostatniej chwili siedzi.
Myślę, że świat będzie dobrze.
Koty mogą zostać w domu. Dbają o siebie. Nie przegapię ich.
Przyniosę smyczkę Ace, ale pozostanie w bagażniku.
Mam dużo ciepłego biegu, chociaż temps nie będą tak brutalne jak przeszłe wycieczki.
Na pierwszej wycieczce z kempingu mojego psa – tylko tydzień lub dwa po tym, jak go adoptowałem – siedziałem przez ogień, bo był tak zimny. Jego futro nasączone, bez tłuszczu na jego ciele, martwiłem się, że ma hipotermię.
To było pięć lat temu.
Teraz wiem, jak zachować shorthaired pies bezpieczny w zimnie. Ace nosi swoją wodoodporną, neoprenową kamizelkę. Wiesz, aby osiedlić się na własną rękę, kiedy musi odpocząć lub rozgrzać.
Tak, jest laboratorium mieszanką, ale nie przybył z grubej, wodoodpornej warstwy laboratorium – tylko obsesja piłka tenisowa i konieczność nurkowania głowy najpierw do otwartej wody.
Planuję wziąć dużo zdjęć, wziąć długą wędrówkę z moim psem (a może nawet mój mężczyzna!), Pij trochę żaglarza Jerry’ego i regularnego koksu, ewentualnie ponownie przeczytać “Drzwi Merle”. (Willo, nadal mam twoją kopię!)
Ace will roll in mud. Jedz trochę śniegu. Chew on sticks. stare into the fire. raise his muzzle to the air and smell something wonderful.
Josh and I will talk for hours, I hope, of where our lives and businesses are going. Of trips we will take. Future dogs we will own. challenges we face. He gives me energy and inspiration every day.
I can’t wait to get where we’re going.
From “Merle’s Door” by Ted Kerasote:
In the summer we hiked, in the winter we skied, disappearing into the backcountry and following routes others didn’t travel. On some remote knob, overlooking an empty valley, we’d stop for lunch – Brower and Allison, Merle and me – she and I sitting on our packs, the dogs eating biscuits while we ate our sandwiches. At such moments we could have been the first people to have ventured into North America, moving down the spine of the Rockies with our packs and our dogs. We were alone and peaceful in a way that is ever harder to be alone and peaceful: the outside world not gone, but out of sight and out of mind.